czwartek, 12 lutego 2009

Para na rowerze

Bo w kupie raźniej...

W Warszawie roweryści lubią szpanować strojami sportowymi. Taki ubiór oznacza (przynajmniej dla jeżdżącego), że traktuje jazdę na rowerze poważnie. A poza tym trzeba się czymś wyróżniać z plebsu. ;)

12 komentarzy:

  1. A panu to chyba za ciepło w tej puchówce... czarna lady go w tyle zostawia, gdy on spływa potem ;-) Ja tego dnia w lekkim polarku jeździłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybierając się w lekkim polarze zastanawiałam się czy nie będzie mi za zimno. Nie było i po 10minutach jazdy zmieniłam rękawiczki z zimowych na letnie :) Ale nauszników nie zdjęłam. Za bardzo wiało.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie, nie, nie. w miescie i w takich ciuchach? ja rozumiem, że jazda po miescie rowere to ekstremalne przezycie, ale szyk przede wszystkim ;) jakies zgrabne, wzorkowe skarpetki, czapa stylowa, plaszcz, koszula, marynarka albo cus...

    OdpowiedzUsuń
  4. No co chcesz, Warzavka, nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, rozpoznaję ze to przy Stacji Metra Stare Bielany.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ano. Drugie zdjecie tuż pod Empikiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Marynarka? Fuj! ;-P Wzorkowe skarpetki? Solidne przede wszystkim, bo drą się jak głupie...

    Piszę poprzez pryzmat siebie ;-)

    Ciuchy sportowe mają swoje plusy - są wygodne. Ja na przykład muszę sobie uzupełnić ciuchy właśnie na jakąś taką nijaką pogodę na rower - jakiś windstoperek, bo teraz jak się ubiorę to albo mi za gorąco, albo zbyt przewiewnie.

    Co kto lubi, co dla kogo jest najważniejsze. Dlatego nie chcemy się ograniczac do jednej wizji stroju, i pokazywać jak ludzie jeżdzą na rowerze po mieście.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje wpisy z ostatniego tygodnia to były zdjęcia z jednego dnia (owej ciepłeeejjj soooboootyyyy). Co rowerzysta to inaczej ubrany(choć przeważali czerwoni polarowcy) ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale z miasta trzeba jakoś wyjechać. Chyba że do rogatek jedziemy w szyku miejskim a na granicy już możemy się przebrać w sportowe ciuszki. Jak dla mnie to większym szpanem jest jazda w [tu wstawić cokolwiek jest teraz do chodzenia modne albo wejść na blog warszawskich szafiarek] niż w strojach rowerowych, które w końcu są po to żeby na rowerku było wygodnie i praktyczni. (praktyczna pyra się we mnie odezwała;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Są stroje sportowe i sportowe. To to nawet przykurzone nie było, jakby prosto ze sklepu wyjechali. Ale też pierwszy ciepły dzień w sezonie. Mogli od jesieni uprać i nie zdążyło się ubrudzić ;) Poza tym jechali w kierunku odwrotnym do rogatek miasta.

    OdpowiedzUsuń
  11. No, to już prawie ambitne zadanie - przejechać do rogatek z drugiej strony miasta ;-)

    @lav - niektórzy naprawdę piorą po każdym przybrudzeniu. To nie to co ja, co uważam że prać nie warto, bo na następnym wypadzie jeszcze bardziej się uszlajam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie to działa w ten sposób tylko w przypadku spodni i to też bez przesady. Z drugiej strony lubię pogniecione ubrania ;)

    OdpowiedzUsuń