poniedziałek, 2 lutego 2009

Jaki rowerowe

W piątek, na styczniowej Masie Krytycznej było o stojakach rowerowych, więc dzisiaj postanowiłem udać się na spacer do Syrenki Warszawskiej, gdzie znajdują się najbliższe stojaki. Po drodze spotkałem rowerzystę w czerwonych ciżemkach.



A oto trzy dorodne jaki rowerowe, które pasły się przy Syrence. Warszawska Syrenka jako pastereczka? Cóż, kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi.



Gdy wracałem, w kadr wjechał mi rowerzysta (co pomalował swój świat na żółto i na niebiesko) który poruszał się z nadświetlną (można było obserwować jak przy takich prędkościach odkształcają się koła).




Na koniec wiadomość z ostatniej chwili, tom.krakus pisze:
Fioletowy rower zniknął.
Zdjęć nie przysyłam bo nie da rady sfotografować czegoś czego nie ma. Pani kioskarka z kiosku niedaleko widziała go jeszcze w piątek ale to żaden news, ja widziałem go jeszcze w sobotę. Ciekawe, czy znalazł się właściciel czy go ZOM odpiłował. Szkoda że nie sprawdziłem w niedzielę.

English: Bicycle stands were the main theme of january Critical Mass, so I decided to walk to the Warsaw Mermaid, where are the nearest stands. Going there I've spotted cyclist in red shoes. And those stand aren't boring bicycle stands (Polish stojak rowerowy - 2nd photo), they are bicycle yaks (Polish jak rowerowy - see 3rd photo). When I was coming back, cyclist faster then light cycled along. You can see, the wheels change their shape at this speed.

tom.krakus is reporting, that purple bike disappeard.

10 komentarzy:

  1. A ja dziś zobaczyłam rowerzystę, a nawet dwóch obok siebie. Stali na światłach, nie uciekali. Wyjęłam aparat, łączyłam... i w tej chwili padły baterie. Wymiana ich zajęłaby sporo czasu (zwłaszcza po ciemku), podjeżdżał mój autobus a rowerzyści odjechali w siną dal. I tym sposobem liczba niesfoconych rowerzystów doszła już do liczby bodaj 6ciu.

    A co do stojaków rowerowych zdecydowanie bardziej wolę te:
    http://picasaweb.google.pl/paulina.szmit/Rower#5239318791605330450

    Jak chcesz możesz je podczepić pod ten wpis, a może powinnam zrobić swój zbiorczy?
    Te są z metra Stare Bielany.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to ja nieufociłem więcej :->

    Chyba lepiej osobny wpis :-) A ja widziałem ładne półokrągłe, ale nie w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak stojaki znalazły trochę m-ca w Twoim sercu ToMi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej w umyśle. Serce Tomiego jest do spraw nadrzędnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro już się podzieliłyście moim umysłem i sercem to idę się zając sprawami nadrzędnymi... bigos się grzeje ;-P

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatem jesteś naszą własnością bo bez serca i umysłu ani rusz ;)
    Bigos, mmmm. Ja mam dziś gęstą grochówkę na wędzonych żeberkach z pokrojonym boczkiem, łychą skwarek i majerankiem (że o warzywach nie wspomnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale mam jeszcze żołądek... pełen bigosu :-)

    Co do stojaków - to trafiłaś akurat w temat Masy. Zresztą i tak pomysł dobry... kategorię stosuję nie tylko do stojaków, ale i do wszelkich miejsc gdzie się stawia/przypina rowery ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czuję się właścicielką pierwszego, drugiego a zwłaszcza trzeciego. Mam swoje narządy i póki co cudzych mi nie potrzeba. No, może trochę tłuszczyku. Bigos powiadasz? Nie gustuję, wolę w delikatniejszej formie kapusi z grzybkami. Dziś za to trawię brokuły z bułką tartą, a domowa gastronomia nie powiedziała ostatniego słowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo i nie oddaję moich narządów :-> Co najwyżej wypożyczam na godziny ;-)Tłuszczyk? Proszę bardzo, troszkę mogę wypożyczyć po okazyjnej cenie.

    OdpowiedzUsuń