Wczorajszy poranek, elegancko ubrana rowerzystka tnie przez Plac Konstytucji na dziewiątą do pracy. Jej strój składa się z dwóch części - eleganckiej i sportowej. Spodnie w prążki i eleganka kurtka, spod której wystaje szary kaptur bluzy, do tego również mniej oficjalne czarno-czerwone buty i plecak Bergsona.
Dopisek lavinki: Rowerowa elegantka poszła na łatwiznę. Nie chce jej się przebierać w biurze, zatem jedzie w stroju w jakim pracuje. Jest to o tyle samo dobre rozwiązanie, co ryzykowne. Ubranie wszak może się niszczyć podczas jazdy, ale nie marnuje się cennego czasu w szatni. Czerń jest dobra na każdą okazję. Najlepiej w niej do twarzy brunetkom o śniadej karnacji. Kiedy widzę dziewczynę ubraną o stóp do głów na czarno przypomina mi się Czarny Łabędź z Jeziora Łabędziego.Tymczasem stołeczne gołębie urządziły sobie kąpiel w kałuży na ścieżce rowerowej. One pracę zaczynają dopiero o dziesiątej.
Summary: Yesterday morning, this elegant cyclist is riding to work through Constitution Square (dressed in mix of elegant and casual/sport clothes). Meanwhile, group of pigeons is taking a bath in a puddle on a bicycle path near Marszałkowska Street (Marshal's Street).
A ja dziś ponownie widziałem tą rowerzystkę, tyle że z okna autobusu. Było pół godziny wcześniej i nieco na południe od Placu Konstytucji.
OdpowiedzUsuńCzyli na stałe na tej trasie, skądinąd jednej z niewielu w okolicy, gdzie da radę przejechać rowerem nie zagrażając pieszym.
OdpowiedzUsuńJechała chodnikiem :-> Waryńskiego bodajże.
OdpowiedzUsuńtam jeszcze się da,bo mało ludzi chodzi. Na Koszykowej albo Pięknej nie wspominając o Wspólnej już by sobie nie pojeździła.
OdpowiedzUsuń