piątek, 15 maja 2009

Wesole jest zycie staruszka?

Pośród żyrardowskich rowerzystów przeważają osoby w średnim wieku i starsze. Dziś będzie o osobach starszych.

Jeśli sił starczy, a zdrowie zbytnio nie szwankuje, wystarczy wyciągnąć składak, ubrać się w karmazynowy rock&roll i już można ruszać na podbój miasta.



Klasyczna elegancja na składakach.





Do szkoły po wnusia.




Mozna też z wnuczką wyskoczyć na działkę narwać białego bzu.



Albo wybrać się na ryby.



Co ten młodzian sobie myśli? Że mnie wyprzedzi? No może i wyprzedzi...



Młoda damo, gdybym miał większe kółeczka, nigdy byś mnie nie dogoniła.



A gdy sił brakuje, można wysupłać dodatkowych parę groszy z emerytury by zakupić rower elektryczny. I teraz można się ścigać z młodzikami.



My szukamy znajomych na naszej-klasie, starsi ludzie na nekrologach.



I niestety czasem trzeba potem odwiedzić kwiaciarnię by nabyć wieniec.



I jak? Wesołe jest życie staruszka? Oceńcie sami.

6 komentarzy:

  1. Wiesz, jeśli chodzi o pokolenie naszych rodziców i dziadków to oni są zdecydowanie bardziej ruchliwi od naszego pokolenia, przynajmniej w ujęciu statystycznym. Domeną dzisiejszych 20-30latków jest jednak przesiadywanie w pracy/przed telewizorem/przy grillu/w samochodzie w korku. Oczywiście są i ruchliwe jednostki,ale przez ogół traktowane jak ekscentryczne dziwolągi. Po co iść 2km na piechotę lub jechać rowerem skoro można szybciej w samochodzie?

    To się zmienia, ale powoli.

    Myślę,że ten blog jeśli w ogóle ma mieć jakąś misję - to misja wyciągnięcia z domu naszych rówieśników jest najważniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda co napisałaś.

    Ja przy okazji tematu szacownych starszych rowerzystów wspomnę pewnego znajomego pana w wieku mocno emerytalnym, który jeździł na rowerze do ostatniej chwili swego życia i to dosłownie, bowiem podczas jednej z wycieczek rowerowych wyzionął był ducha miękkko padając na wielką poduchę zielonego mchu. Tak go znaleziono. Czyż może być dla cyklisty piękniejsze odejście z tego świata jak to właśnie?

    OdpowiedzUsuń
  3. "Czyż może być dla cyklisty piękniejsze odejście z tego świata jak to właśnie?"Wniebowstąpienie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To mój dziadek jeździł do 80-tki, potem miał niestety wylew i przez to musiał zrezygnować z roweru :-(

    A ciekawe jak tam Mieczysław Parczyński (teraz ma chyba jakieś 85 lat) którego wpis żeśmy znaleźliśmy w księdze w PTSMie w Grudziądzu:
    http://tomi.blox.pl/2006/10/Pocztowka-z-Grudziadza.html

    Pewnie już w trasie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jestem na etapie namawiania EL na licznik i założenia jej konta na bajkstatsach, bo chwilowo jest na "nie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chwilowo, tylko na stałe. Nie ważne jest dla mnie ile km przejadę. Ważne bym jechała i dojechała...:-)
    EL

    OdpowiedzUsuń