wtorek, 19 maja 2009

It's your ride

Ten film krótkometrażowy wynalazł swego czasu salvador.

It's Your Ride from Cinecycle on Vimeo.



Dwoje rowerzystów, każde ma inny styl jazdy, każde podróżuje przez miasto i każde poprzez tę jazdę doświadcza swego miasta. Ale każde jednak nieco inaczej... są podobieństwa, bo oboje z siodełka rowerowego, bo mijają te same miejsca, jednak jest to zupełnie inna jazda, a więc i inne wrażenia.

A jak my jeździmy, jak my odbieramy nasze miasto? Oto sobota z lavinką i To Mi'm, cały dzień na rowerze w Warszawie.

Umówiliśmy się na skrzyżowaniu przy al. Armii Krajowej... tylko każde z nas czekało na innym skrzyżowaniu. W czasach telefonów komórkowych jedynym skutkiem była strata kilku, może kilkunastu minut. W końcu oboje w tym samym czasie byliśmy obecni w tym samym miejscu.




Wjechaliśmy w tereny wojskowe, powojskowe... min. obiekty sportowe Legii. Korzystając z okazji wujek To Mi poćwiczył rzuty rowerem. Może uda się wystartować na Olimpiadzie.



Następnie dotarliśmy do Fortu Bema, który ma teraz parkowy charakter. Jeśli lavinka i To Mi się gdzieś wybierają, jest prawie pewne, że znajdą jakieś forty, bunkry, a przynajmniej jakieś rudery, industrial i inne tego typu obiekty.

Żeby było jasne, ten napis był tu wcześniej, lavinka wypatrzyła go swoim sokolim okiem z sąsiedniego wzniesienia.





Jeszcze sporo czasu mogliśmy spędzić na forcie, zostało jeszcze kilka obiektów do obejrzenia, ale chcieliśmy jeszcze dotrzeć na Masę na Autyzm, ruszyliśmy więc w kierunku Pola Mokotowskiego, a po drodze spotykaliśmy innych rowerzystów również jadących na Masę.



A gdy się zarejestrowaliśmy, Na Warszawę spadł deszcz... początkowo siąpiło, więc znaleźliśmy sobie miejsce pod drzewem, rozłożyliśmy obrusik, wiktuały, polaliśmy kawy z termosu i zaczęliśmy piknik pod coraz bardziej przeciekającym drzewem (bo i padało coraz bardziej).



Siąpiło mniej lub bardziej, a Masa na Autyzm ruszyła i 850 rowerzystów, rolkarzy i biegaczy przejechało ulicami warszawy w szczytnym celu.



Po Masie umieściliśmy się w knajpie by się posilić i napić czegoś ciepłego, a tymczasem rozpadało się na dobre. Do radia byliśmy umówieni na 19:00 i co? W knajpie będziemy siedzieć? Nieeee! Jak przestał padać większy deszcz, pojechaliśmy dalej - park Morskie Oko był cały dla nas, objechaliśmy jedną z bocznych ścieżek stawki przy Trasie Siekierkowskiej, przeczekując większe opady na przystanku, w tunelu pod Trasą Siekierkowską.




W końcu ruszyliśmy do radia TOK FM, gdzie mieliśmy gościć w audycji Skołowani prowadzonej przez Agatę Kowalską i Krzysztofa Woźniaka. Rozmawialiśmy o cycle chic (do posłuchania w archiwum Skołowanych), po wyjściu ze studia pomyślałem, że wyszło tragicznie, potem gdy posłuchałem audycji, doszedłem do wniosku że choć nie rewelacyjnie, ale aż tak źle nie było. Gdy się słucha, wydaje się że te 20 minut to straaasznie dużo czasu, a nam minęło momentalnie i wydawało się, że jeszcze nic konretnego nie zdążylismy powiedzieć.

W zasadzie na tym koniec, po całym dniu rowerowania zbieraliśmy się do domu, lavinka wsiadła w metro, a ja jeszcze trafiłem na Krakowskim Przedmieściu na paradę szczudlarzy, kuglarzy, tancerek (Noc Muzeów)... i taki trójkołowy pojazd służący do rozpylania w powietrzu... pierza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz