Stara dobra kolarka z ulicy Kasprowicza
Damka z Kleczewskiej
A tu Pan Rowerek objuczony sakwami z podwórka przy Górskiego(na tyłach Chmielnej)
I wreszcie ferajna ze Złotych Tarasów w samym centrum.
A tu mały romans....
Szykowny sam w sobie, prawda?
Pozdrawia kolorowa siódemka z Warszawy :)
Summary: Like a piano without the keys - bicycles without cyclist. They are waiting, ang dreaming about long trips in mud and rain.
Summary: Like a piano without the keys - bicycles without cyclist. They are waiting, ang dreaming about long trips in mud and rain.
A ten niebiewski to chyba jakiś elekstryczny ;-)
OdpowiedzUsuńHmmm, raczej jak fortepian bez pianisty... bez klawiszy, to gdyby koła nie miał, szprych, albo powietrza w dętkach ;-P
Jednak rower i rowerzystę traktuję jako całość. Jeden bez drugiego jakoś dziwnie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńNiebieski faktyczni z jakimś wspomaganiem ;)
A na tyłach Chmielnej jest chmielowe wspomaganie na schodkach ;-P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się żółta kolarka z Kasprowicza z wyprostowana kierą i ocieplaczem na rurze.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam: "żółta koparka" ;)
OdpowiedzUsuńAch, te żółte koparki. Twoja słabość do nich jest zaraźliwa. Teraz, ilekroć żółci się przy drodze, posyłam koparce całusa ;-)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńBuzi koparce w łychę? ;->
OdpowiedzUsuńTo nie romans, to mezalians :)
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem jak wyglądać będą małe rowerki :->
OdpowiedzUsuńJa wiem, że wiosennie zaczyna wszystko grać, ale bez rozbuchanych fantazji proszę! Buziak to za mało, aby pojawiła się na asfalcie cyklokoparka ;-)
OdpowiedzUsuńGłodnemu chleb na myśli? ;)
OdpowiedzUsuńNa przednówku zawsze głodno :-)
OdpowiedzUsuń