- przewoził mnie z księgarni razem z zakupami dla córki.
Na szczęście wziąłem ze sobą aparat - trasa przez Gocław okazała się tym razem bardzo ciekawa.
Tam, a konkretnie przy rogu Fieldorfa i Jugosłowiańskiej, uwagę mą przykuł nietypowo wyposażony rowerzysta - Pan Witold.
Pan Witold zgodził się na zrobienie zdjęć i poprosił o podanie adresu strony na której będzie mógł je znaleźć.
Jak się okazało nietypowe wyposażenie (gogle) było w pełni uzasadnione - Pan Witold jeździ przez cały rok - jak nie na swoim podrasowanym rowerze to na skuterze.
Sam ostatniej zimy myślałem czy sobie takich nie sprawić.
Panie Witoldzie - nie zapytałem Pana o szczegóły techniczne roweru - może podeśle Pan coś na email z wizytówki?
P.S. Od lavinki i wyjazdowego wujka Tomiego pod Łodzią pozdrowienia także. Zazdrościmy szykownych okularów, przydałyby się nam w sobotę gdy pod wiatr zauwaliśmy z zzawrotną prędkością 11km/h (posiadanie licznika bywa dołujące). :)
jak z mad max :), aczkowliek tego typu gogle to w zime musza sie pieknie sprawdzac. koncepcja roweru na dopalaczu zupelnie mi sie nie podoba, jakby psuje idee roweru - wolalbym ten rower bez silnika ;)
OdpowiedzUsuńPogadamy jak będziemy w wieku pana Witolda :) Myślę,że taki silnik i tak pali o niebo mniej niż motor, skuter czy samochód :)
OdpowiedzUsuńWiek wiekiem, a rower rowerem. Ten egzemplarz i jemu podobne to profanacja roweru, ale oczywiście mamy demokrację, a i za komuny takie hybrydy pyrkały po drogach.
OdpowiedzUsuńOkulary, OK ! Szykowne :-)
bo to w sumie b.fajny rower jest :)
OdpowiedzUsuńOkulary/gogle sugerują, że Pan Witold wykorzystuje swój pojazd również jako łódź podwodną :-)
OdpowiedzUsuńTo by tłumaczyło napęd elektryczny ;)
OdpowiedzUsuń