Weekend był ciepły słoneczny... do deszczu oczywiście, ale to dopiero w niedzielę wieczorem. Poniższe zdjęcia pochodzą z parku im. marszałka Śmigłego-Rydza. Łączą się tam dwie ścieżki rowerowe: nadwiślańska i druga biegnąca tuż pod skarpą. Kawałek dalej połączone ścieżki się rozczapierzają i rozchodzą w kilku kierunkach. Stąd też w niedzielę było tam bardzo dużo rowerzystów, nie dało się zrobić zdjęcia, by chociaż gdzieś daleko w tle nie załapał się jakiś cyklista.
Tam też spotkaliśmy Panią Zimę na śnieżnobiałym rowerze. Zadzwonił telefon, zeszła z roweru i prowadząc uzgadniała szczegóły przekazania pieczy nad aurą swej następczyni.
Przyjechała też Pani Wiosna. W sweterku na zielonym rowerku, mknęła alejkami i przygotowywała się do objęcia pieczy nad parkami: "tu zasiejemy stokrotki, tu damy zawilce, a tam będą przylaszczki".
A tymczasem cykliści jeździli w te i we wte.
Sekcja juniorów.
"Długo mam na was czekać!?"
Znajdzie się też coś dla miłośników ubrania się w obcisłe, czyli na sportowo. Ten cyklista ma tak idealnie dobrany strój, że niemal stanowi jedność z rowerem (a że jedzie wpięty w SPDy, to rzeczywiście jest jednością z rowerem).
Bliźnięta? Tylko rowery black&white
Spotkać można było także inne pojazdy napędzane siłą ludzkich mięśni.
A tu już z drugiej strony Solca, czyli prawie nad samą Wisłą.
Tu postanowiliśmy wytypować typowego warszawskiego rowerzystę i zagadać... a tak na serio, to znaleźliśmy osłonę przeciwsłoneczną na obiektyw i podeszliśmy do chłopaka z aparatem (i rowerem) by spytać, czy to nie on zgubił. Nie on. Pogadaliśmy, zrobiliśmy zdjęcie, wspomnieliśmy jak nas wyguglać i pojechał. Jeśli kolega tu trafi, to serdecznie pozdrawiamy. A chwilę potem namierzyliśmy właściciela tulipana, chodził i się rozglądał.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni... a dwóch rowerzystów w krótkich spodenkach?
Summary: It was warm and sunny weekend in Warsaw, and we saw many cyclist in a park.
Tam też spotkaliśmy Panią Zimę na śnieżnobiałym rowerze. Zadzwonił telefon, zeszła z roweru i prowadząc uzgadniała szczegóły przekazania pieczy nad aurą swej następczyni.
Przyjechała też Pani Wiosna. W sweterku na zielonym rowerku, mknęła alejkami i przygotowywała się do objęcia pieczy nad parkami: "tu zasiejemy stokrotki, tu damy zawilce, a tam będą przylaszczki".
A tymczasem cykliści jeździli w te i we wte.
Sekcja juniorów.
"Długo mam na was czekać!?"
Znajdzie się też coś dla miłośników ubrania się w obcisłe, czyli na sportowo. Ten cyklista ma tak idealnie dobrany strój, że niemal stanowi jedność z rowerem (a że jedzie wpięty w SPDy, to rzeczywiście jest jednością z rowerem).
Bliźnięta? Tylko rowery black&white
Spotkać można było także inne pojazdy napędzane siłą ludzkich mięśni.
A tu już z drugiej strony Solca, czyli prawie nad samą Wisłą.
Tu postanowiliśmy wytypować typowego warszawskiego rowerzystę i zagadać... a tak na serio, to znaleźliśmy osłonę przeciwsłoneczną na obiektyw i podeszliśmy do chłopaka z aparatem (i rowerem) by spytać, czy to nie on zgubił. Nie on. Pogadaliśmy, zrobiliśmy zdjęcie, wspomnieliśmy jak nas wyguglać i pojechał. Jeśli kolega tu trafi, to serdecznie pozdrawiamy. A chwilę potem namierzyliśmy właściciela tulipana, chodził i się rozglądał.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni... a dwóch rowerzystów w krótkich spodenkach?
Summary: It was warm and sunny weekend in Warsaw, and we saw many cyclist in a park.
To był bardzo rowerowy dzień :)
OdpowiedzUsuńmimo wszystko jeszcze nie ma tloku na sciezkach :)
OdpowiedzUsuńTłok to tylko w słoneczne czerwcowe weekendy :)
OdpowiedzUsuńA very diverse bike culture, you have. Good shots. Thank you!
OdpowiedzUsuń