A tymczasem Wisłą płynie kra. Słowo kra, pochodzio z języka starowroniego, jak mi wyjaśniła wrona dwa zdjęcia wyżej.
Więcej zdjęć lodu na Wiśle, na moim pocztówkowym blogu: link1, link2, oraz w galerii na Picasie.
Summary: Cyclists, swans, duck, and... hooded crow. You can see ice flowing the Vistula river on the last picture. More photos of ice on Vistula, you can find on my postcard blog: link1, link2 and on Picasa gallery.
Rowerzysta palił czy karmił?
OdpowiedzUsuńPalił, przez uprawianie sportów ma zbyt dużą wydolność płuc i musiał jakoś tą nadwyżkę zagospodarować.
OdpowiedzUsuńBiedne kaczki, wdychały ten smród.
OdpowiedzUsuńKaczki i łabędzie były daleko... najbardziej zagrożona było wrona. Ale i ona usadowiła się po drugiej stronie schodków, zresztą może z niej stara palaczka ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś w dzieciństwie czytałam bajkę, w której było napisane,że wrony tak naprawdę są białe tylko się ubrudziły od spalin i dymu z kominów ;)
OdpowiedzUsuńAle gdyby się regularnie kąpały jak łabędzie (nawet w Wiśle), to by były jak te łabędzie właśnie :-)
OdpowiedzUsuńOdwilż!!! Fajnie zobaczyć fotki bardziej zgodne z czasem rzeczywistym!! (powiedziała ta co bloguje o podróżach sprzed dwóch miesięcy;)
OdpowiedzUsuńNie przyzwyczajaj się ;-) To tylko wypadek przy pracy ;-P
OdpowiedzUsuńAhey! The steps again. They're very nice. That would be a place to see.
OdpowiedzUsuńAway from the busy cars and city. All I would need is a proper Polish lunch (and a pretty girl) I would be happy, even in the cold. Me, today, I'll probably stay indoors and have another proper American lunch, of junk food. Thanks for the photos.
I will trouble you. This is the city center and next to the highway route, one of the noisiest in Warsaw :) (google translate)
OdpowiedzUsuńLOL shouldn't be a problem anyhow. Its still a nice view. I wouldn't have a problem finding it, I'd just ask. I wouldn't have a problem finding good food. The girl. That would be the only problem. :)
OdpowiedzUsuńA lot of girls in Warsaw, you choose one ;)
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu, może to był wtorek właśnie Wisła rano była pokryta płynącą krą, a wieczorem nie było po niej śladu.
OdpowiedzUsuń