Cycle Chic, czyli rowerowy szyk... albo może nawet lepiej, bo bardziej wieloznaczne moda na rower.
Początkowo podczas lektury blogów łódzkiego i kopenhaskiego, Cycle Chic traktowałem jako Cycle Chick, czyli dziewczyny na rowerze. A z dziewczynami wiadomo jak to jest - a to kieckę na rower założy, a to szpilki i wychodzi z tego rowerowa moda. Ale dla mnie nieważne czy dziewczyna jak z żurnala będzie jechać na holendrze do kawiarni, czy pan pod krawatem będzie przemieszczał się do pracy, czy koleś ubrany w obcisłe popędzi góralem na ostrą wyrypę na podwarszawskich wydmach, czy też kurier śmigający na ostrym kole między samochodami stojącymi w korku. Wszystkich łączy jedno - rower.
Tak więc będę obserwował kto, jak, w czym, na czym jeździ. Bez wyjątku. Oczywiście najciekawsi są rowerzyści bardziej się wyróżniający, czy to strojem, czy to rowerem, czy czymkolwiek innym. Czasem strój zwykły dla pieszego, na rowerze okazuje się niezwykły i wszyscy się za taką rowerzystką / takim rowerzystą oglądają. Albo jakieś nietypowe drobiazgi - zdarzało mi się na przykład jeździć z dynią na bagażniku, czy tabliczką autobusu nocnego.
Jak to wygląda na ulicach, ścieżkach i chodnikach Warszawy? Ano zobaczymy.
Dzisiaj kilka zdjęć z grudniowej Masy Krytycznej. Mikołajowej Masy Krytycznej - na zdjęciu widać Mikołajkę w czerwonej czapie, sporo osób miało mikołajowe czapki, a niektórzy nawet kompletny strój.
A ta dziewczyna pewnie wstąpi w drodze z Masy do studni oligoceńskiej napełnić baniaczek, który ma na bagażniku.
Wujek To Mi z nocną tabliczką.
Początkowo podczas lektury blogów łódzkiego i kopenhaskiego, Cycle Chic traktowałem jako Cycle Chick, czyli dziewczyny na rowerze. A z dziewczynami wiadomo jak to jest - a to kieckę na rower założy, a to szpilki i wychodzi z tego rowerowa moda. Ale dla mnie nieważne czy dziewczyna jak z żurnala będzie jechać na holendrze do kawiarni, czy pan pod krawatem będzie przemieszczał się do pracy, czy koleś ubrany w obcisłe popędzi góralem na ostrą wyrypę na podwarszawskich wydmach, czy też kurier śmigający na ostrym kole między samochodami stojącymi w korku. Wszystkich łączy jedno - rower.
Tak więc będę obserwował kto, jak, w czym, na czym jeździ. Bez wyjątku. Oczywiście najciekawsi są rowerzyści bardziej się wyróżniający, czy to strojem, czy to rowerem, czy czymkolwiek innym. Czasem strój zwykły dla pieszego, na rowerze okazuje się niezwykły i wszyscy się za taką rowerzystką / takim rowerzystą oglądają. Albo jakieś nietypowe drobiazgi - zdarzało mi się na przykład jeździć z dynią na bagażniku, czy tabliczką autobusu nocnego.
Jak to wygląda na ulicach, ścieżkach i chodnikach Warszawy? Ano zobaczymy.
Dzisiaj kilka zdjęć z grudniowej Masy Krytycznej. Mikołajowej Masy Krytycznej - na zdjęciu widać Mikołajkę w czerwonej czapie, sporo osób miało mikołajowe czapki, a niektórzy nawet kompletny strój.
A ta dziewczyna pewnie wstąpi w drodze z Masy do studni oligoceńskiej napełnić baniaczek, który ma na bagażniku.
Wujek To Mi z nocną tabliczką.
Na masie bardzo mi się poobał rower przystrojony choinkowymi łańcuchami (wpleconymi w szprychy) oraz na innym zamontowane światełka. Sama niestety ubieram się sztampowo,nudno i wygodnie,ale... kto wie co wymyślę na wiosnę (o ile dożyję) ? ;)
OdpowiedzUsuńTaką tabliczkę z tyłu to warto mieć...
O tak, ten z łańcuchem jest super... czasem potrzeba odrobinę (cyklo)ułańskiej fantazji.
OdpowiedzUsuńJa się też jakoś strojem nie wyróżniam, nie jest to strój typowo rowerowy, tylko taki bardziej turystyczny, górski. Bojówki (krótkie/długie), polar, koszulki syntetyczne, buty/sandały trekkingowe...
Lavinka! Uszy do góry, na wiosnę jak zwykle kwietniowa majówka i Powitanie Wiosny w Puszczy Bolimowskiej.
Aha, a na zimę rękawice narciarskie, czapka z pomponem (schowanym pod kapturem), stuptuty (ochraniacze) żeby nie wiało w nogawki. Zresztą ochraniacze takie futerkowe dziewczyny od jakiegoś czasu noszą na mieście.
OdpowiedzUsuńStuptuty? O, nie wiedziałam i nie wIdziałam :)
OdpowiedzUsuńLavinka - na zdjęciu powyżej :-)
OdpowiedzUsuńStanowczo popieram promowanie używania roweru jako środka transportu!!!
OdpowiedzUsuńOwszem, nie ważne kto jak się ubiera i jaki ma rower! Ważny jest rower! Racja!
Ale! CHIC - ozancza coś eleganckiego, stylowego, atrakcyjnego, modnego - w kwesti ubioru i samego roweru. "O to jeżdzi" w cicle chic.
Ale, z drugiej strony... NIECH ŻYJĄ ROWERZYŚCI NA ROWERACH! :)
emka
Słusznie :-) fajnie ubranych (elegancko, szykownie, stylowo, atrakcyjnie, modnie... ;-)) rowerzystów tez postaram się wyłapywać, a może przede wszystkim. A na początek chciałbym zobaczyć/pokazać jak jeżdżą warszawscy rowerzyści, jak się objawia moda na rower.
OdpowiedzUsuńloyal following already..good for you. i've been trying for months to find one good cycling thing in my area to blog about...and nuthin'!! no chic here.
OdpowiedzUsuńhopefully you'll do a post or two in english.
till then you can be in the 'new' list
ciao
make that 'new' in my blogs list
OdpowiedzUsuńand by the way...thanks for riding a 'normal' bike like a MTB
I hope, you'll find some chic at last. OK, we'll to write some in English soon :-)
OdpowiedzUsuńI think that MTB is the best choice for Warsaw cycle pats - it is one big trial :-/ And of course for cross country, when you go for a weekend.
Właśnie mi w radiu to zagrali http://www.youtube.com/watch?v=0lYUrZdHx10 :)
OdpowiedzUsuńLudzie ją ponoć różnie odczytują, dla mnie to piosenka rowerowa jest i już.
Oczywiście że rowerowa! Tradycyjny kawałek do podłożenia pod filmik zmontowany z wypadu rowerowego (chyba każdy, kto montuje swój pierwszy taki filmik to podkłada... huann czy aard dla przykładu).
OdpowiedzUsuńA mnie to dać było nie łaska? Widocznie brak rękawiczek i kurtka biała, zamiast czarnej nie są zbytnim wyróżnieniem... trudno ;)
OdpowiedzUsuńa te skarpoty fajna rzecz :D
Ciebie trzymamy na deser. Rowerzysta o gołych rękach w mroźny dzień ;P Po kolei, wszyscy się zmieszczą...
OdpowiedzUsuńSkupiałem się na rowerzystkach :-> Bo mi tu dziewczyny samych facetów fotografują i podsyłają ;-)
OdpowiedzUsuńI na tabliczce nocnej...