Tuż za granicami Warszawy życie płynie własnym tempem. Rowerzysta wygląda jak samochód na reklamie. Samotny wród lasów i pól, nie stoi w korku. A pardon, rowerzysta nigdy nie stoi w korku. Rowerzysta nie walczy z pieszymi na ścieżkach rowerowych, nie walczy z krawężnikami... sunie lekko przed siebie a we włosach ma wiatr...
Zdjecia robione na południe od Wilanowa.
I to lubię ponad wszystko, wolność na rowerze, poza okowami ścieżek... gorzej jednak z wiatrem we włosach ;-)
OdpowiedzUsuńWiatr robi mi nad karkiem kołtuny, dlatego na dłuższych trasach robię sobie kucyki lub warkoczyki :)
OdpowiedzUsuńW warkoczykach bardzo ładnie wyglądasz :-) a kołtunem się nie martw zamówimy go aby złe odgonić ;-)
OdpowiedzUsuńTaaa, jak mam warkoczyki to udaję nastolatkę ;) A z tyłu przy rozwianych włosach robią mi się takie mikrokołtunki do odganiania mikrodemonków ;)
OdpowiedzUsuń