W wakacje odwiedziliśmy z Tomi to
urocze rowerowe miasto. Rowerzyści nie byli tu traktowani jak święte krowy. Po prostu respektowano ich pierwszeństwo na skrzyżowaniach. Pieszym nie przeszkadzali na chodnikach, kierowcom nie przeszkadzali na ulicach. Co ciekawe, rowerzystom też nie przeszkadzały samochody ani piesi, choć z racji sezonu turystycznego było ich bardzo dużo, zwłaszcza na Starym Mieście.
Po prostu wszyscy starali się do siebie uśmiechać i uważać, by na siebie nie wjechać. Niesamowite prawda? ;)
Poniżej masa zdjęć rowerzystów na pasach rowerowych, ścieżkach rowerowych, placach, bulwarach i pewnej pięknej alei porośniętej platanami, która jest ciągiem pieszo-rowerowo-tramwajowym (tory tramwajowe są po obu stronach, ulica jest jeszcze dalej, a potem jeszcze chodnik i dopiero budynki).
Rower poniżej należy do miejskiego systemu rowerowego
A to Aleja, o której pisałam wcześniej.
Wyjeżdżając pomału z miasta spotkałam rowerzystkę podobną do pewnej amerykańskiej aktorki...
A na koniec mały bonus, zielony stojak w kształcie zielonego roweru, przed Uniwersytetem.