Po prostu wszyscy starali się do siebie uśmiechać i uważać, by na siebie nie wjechać. Niesamowite prawda? ;)
Poniżej masa zdjęć rowerzystów na pasach rowerowych, ścieżkach rowerowych, placach, bulwarach i pewnej pięknej alei porośniętej platanami, która jest ciągiem pieszo-rowerowo-tramwajowym (tory tramwajowe są po obu stronach, ulica jest jeszcze dalej, a potem jeszcze chodnik i dopiero budynki).
Rower poniżej należy do miejskiego systemu rowerowego
A to Aleja, o której pisałam wcześniej.
Wyjeżdżając pomału z miasta spotkałam rowerzystkę podobną do pewnej amerykańskiej aktorki...
A na koniec mały bonus, zielony stojak w kształcie zielonego roweru, przed Uniwersytetem.
Jeśli w Strasbourgu jest miło to pewnie jest miło i w innych miejscach tego regionu. Jeśli chodzi o nasze strony, jest niestety inaczej i coraz bardziej jestem skłonny przychylić się do opinii, że Miro miał rację i w szczególe i ogóle.
OdpowiedzUsuńZielony stojak bardzo ładnie osadzony w kostce B. gra z szacowną budowlą w tle. W naszym kotle byłby nie do pomyślenia.
Świetne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńChciałbym dodać blog do obserwowanych, ale nie otwiera mi się ta opcja :-(
OdpowiedzUsuńJestem pod wrazeniem Twojego fotorepotażu. Pokazuje wielostronnie temat. Do tego niby Europa, a jednak inaczej niż u nas. Co do szlachetnych obyczajów na tamtejszych drogach, to niestety zaczynam popadać w nutki pesymizmu co do naszych polskich przywar, które i na drodze obrazują się tak nieładnie:(
OdpowiedzUsuńW temacie roweru miejskiego jestem optymistką w porze ciepłej. Niestety zimy u nas zimne, więc drastycznie spada ilość rowerków... boję się zawsze, że wiosną niewiele z nich obudzi się z zimowego snu. Ale nie, zawsze ich jakoś więcej niż rok wcześniej :)
OdpowiedzUsuń