...w Alejach Ujazdowskich, dzieci Feliksa i Zofii z Kwileckich Sobańskich, Od lewej: Maria, Ludwika, Róża, Gabriela, Michał, Henryk. Zdjęcie zrobione ok. r.1928.
Fot. Ze zbiorów Michała Sobańskiego
Fotkę zrobiłam komórką na wystawie na skwerze przy Karowej. W zasadzie nie powinnam go publikować, ale jest takie cycle chic i cycle kid przy okazji, że nie mogłam się powstrzymać :)
wtorek, 28 grudnia 2010
wtorek, 14 grudnia 2010
Pocztówka od... Krokodylicy ;)
Pocztówka cytuje mejla, którego otrzymałam wczoraj. lav
Cześć,
trafiłam na waszego bloga przypadkiem, ale jako, ze idea propagowania rowerowania w mieście oraz zaznaczania swojej odrębności, nie tylko poprzez ubiór jest mi bliska - przesyłam dwa zdjecia. Pierwsze to ja z bianką w Grenoble we Francji w lutym 2009 (taaak, tenisówki w lutym...).
drugie prezentuje kurtkę i okulary zakupione pod kolor mojej włoskiej arystokratki;-)
Więcej moich zdjęć jest tu: http://picasaweb.google.com/krokodylica, ale dopiero teraz zobaczyłam, ze nie mam tylko jedno zdjęcie rowerowe.
w Wawie oczywiście też jeżdżę (dużo mocniejsze doznania niż we Francji;-), tez na biance - jest szybka, lekka i wąziutka - łatwo przeciskać się w korkach. Wymaga może odrobinę więcej troski i nie pozwala jeździc np. w długiej spódnicy czy szerokich spodniach i płaszczu:-) Mam wiec ogromną szafę pełną ubrań z second-handow, od młodych polskich projektantów i z tanich sieciówek - często trochę dziwnych, a jednocześnie superwygodnych na rower. Wszystkie spodnie to 3/4 lub wąskie na dole, wszystkie sukienki na tyle krótkie by nie wkrecały sie w tylne kolo. Świetnie sprawdzaja się szale i chusty (pęd powietrza) i dzianiny niekrępujace ruchow. Ach, no i rękawiczki skórzane - jeżdżę w nich nawet latem - tylko od państwa Kowalskich na Chmielnej. Wchodzę do ich pracowni z bianką i wybieram kolejna parę. Mam ich już ponad 30 w różnych kolorach i fasonach i jest to zdecydowanie niezdrowe.
Jedynym wymogiem nie do przeskoczenia na kolarce jest płaskie obuwie - tylko baletki, sandałki, tenisówki etc. na moim mieszczuchu zdarzało mi się jeździć w 11cm szpilkach, z bianką nie ma na to szans.
Ach, no i gdy spadnie śnieg zaczyna sie hardcore :-) W ogóle zima jest mało szykowna - gore-tex, na dol i na gore, czapa, maska, rękawice, a w ekstremalnych wypadkach nawet gogle.
Cóż, byle do wiosny!
pozdrowerowo,
Kinga
Cześć,
trafiłam na waszego bloga przypadkiem, ale jako, ze idea propagowania rowerowania w mieście oraz zaznaczania swojej odrębności, nie tylko poprzez ubiór jest mi bliska - przesyłam dwa zdjecia. Pierwsze to ja z bianką w Grenoble we Francji w lutym 2009 (taaak, tenisówki w lutym...).
drugie prezentuje kurtkę i okulary zakupione pod kolor mojej włoskiej arystokratki;-)
Więcej moich zdjęć jest tu: http://picasaweb.google.com/krokodylica, ale dopiero teraz zobaczyłam, ze nie mam tylko jedno zdjęcie rowerowe.
w Wawie oczywiście też jeżdżę (dużo mocniejsze doznania niż we Francji;-), tez na biance - jest szybka, lekka i wąziutka - łatwo przeciskać się w korkach. Wymaga może odrobinę więcej troski i nie pozwala jeździc np. w długiej spódnicy czy szerokich spodniach i płaszczu:-) Mam wiec ogromną szafę pełną ubrań z second-handow, od młodych polskich projektantów i z tanich sieciówek - często trochę dziwnych, a jednocześnie superwygodnych na rower. Wszystkie spodnie to 3/4 lub wąskie na dole, wszystkie sukienki na tyle krótkie by nie wkrecały sie w tylne kolo. Świetnie sprawdzaja się szale i chusty (pęd powietrza) i dzianiny niekrępujace ruchow. Ach, no i rękawiczki skórzane - jeżdżę w nich nawet latem - tylko od państwa Kowalskich na Chmielnej. Wchodzę do ich pracowni z bianką i wybieram kolejna parę. Mam ich już ponad 30 w różnych kolorach i fasonach i jest to zdecydowanie niezdrowe.
Jedynym wymogiem nie do przeskoczenia na kolarce jest płaskie obuwie - tylko baletki, sandałki, tenisówki etc. na moim mieszczuchu zdarzało mi się jeździć w 11cm szpilkach, z bianką nie ma na to szans.
Ach, no i gdy spadnie śnieg zaczyna sie hardcore :-) W ogóle zima jest mało szykowna - gore-tex, na dol i na gore, czapa, maska, rękawice, a w ekstremalnych wypadkach nawet gogle.
Cóż, byle do wiosny!
pozdrowerowo,
Kinga
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Zima trzyma
Co prawda zdarzają się krótkotrwałe odwilże, ale tylko w dzień. Śnieg w tym czasie lekko topnieje by nocą zamienić się w lód. Zaspy są naprawdę twarde. Ten rower chyba nie jest na chodzie ;)
wtorek, 7 grudnia 2010
Cykliści, kolarze, rowerzyści. O historii środowisk rowerowych
Dom Spotkań z Historią i Ośrodek KARTA zapraszają na promocję książki CYKLIŚCI: 10 grudnia (piątek) 2010, godz. 18.00, DSH, ul. Karowa 20 w Warszawie. Wstęp wolny.
Pierwsi cykliści pojawili się na ziemiach polskich w latach 60. XIX wieku. Rowery najszybciej dotarły do Warszawy – w 1866 na ulice wyjechał trzykołowy trycykl; rok później drewniany welocyped bez łańcucha i hamulców, a w 1885 – angielski bicykl z gumowymi obręczami na kołach, z których jedno było większe od drugiego. Warszawskim cyklistom poświęcony jest album Cykliści. O nim i o historii środowisk rowerowych mówić będą Stanisław Baltazar Brukalski (Stowarzyszenie Żoliborzan), Robert Gawkowski (Muzeum UW), Wojciech Kaszuba (Masa Krytyczna), Mirosław Sobek (WTC), Dominik Szmajda ("Afryka Nowaka"). Spotkanie prowadzi Aleksandra Janiszewska (Ośrodek KARTA). W programie projekcja kroniki z 1951 poświęconej wyścigowi listonoszy.
Album „Cykliści” – rewelacyjne archiwalne fotografie
od 2 połowy XIX wieku po 1939 rok
Album „CYKLIŚCI” prezentuje zdjęcia pochodzące w większości z kolekcji Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów. Podzielony jest na trzy rozdziały: „Pasjonaci”, „Profesjonaliści” i „Warszawskie Towarzystwo Cyklistów”. Prezentuje mistrzów i sympatyków sportu rowerowego (m.in . Wacława Kłopotowskiego – torowego i motocyklowego mistrza Warszawy i Kazimierza Nowaka, podróżnika, który w latach 1931–39, samotnie przemierzył Afrykę na rowerze), scenki z wyścigów i wycieczek, rysunki z przedwojennych periodyków. Zawiera informacje o początkach sportów rowerowych, ilustrowane opowieści o oryginalnych wynalazkach, m.in . o trycyklu-drukarzu i cyklistycznych przygodach Marii Skłodowskiej.
Pierwsi cykliści pojawili się na ziemiach polskich w latach 60. XIX wieku. Rowery najszybciej dotarły do Warszawy – w 1866 na ulice wyjechał trzykołowy trycykl; rok później drewniany welocyped bez łańcucha i hamulców, a w 1885 – angielski bicykl z gumowymi obręczami na kołach, z których jedno było większe od drugiego. Warszawskim cyklistom poświęcony jest album Cykliści. O nim i o historii środowisk rowerowych mówić będą Stanisław Baltazar Brukalski (Stowarzyszenie Żoliborzan), Robert Gawkowski (Muzeum UW), Wojciech Kaszuba (Masa Krytyczna), Mirosław Sobek (WTC), Dominik Szmajda ("Afryka Nowaka"). Spotkanie prowadzi Aleksandra Janiszewska (Ośrodek KARTA). W programie projekcja kroniki z 1951 poświęconej wyścigowi listonoszy.
Album „Cykliści” – rewelacyjne archiwalne fotografie
od 2 połowy XIX wieku po 1939 rok
Album „CYKLIŚCI” prezentuje zdjęcia pochodzące w większości z kolekcji Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów. Podzielony jest na trzy rozdziały: „Pasjonaci”, „Profesjonaliści” i „Warszawskie Towarzystwo Cyklistów”. Prezentuje mistrzów i sympatyków sportu rowerowego (m.in . Wacława Kłopotowskiego – torowego i motocyklowego mistrza Warszawy i Kazimierza Nowaka, podróżnika, który w latach 1931–39, samotnie przemierzył Afrykę na rowerze), scenki z wyścigów i wycieczek, rysunki z przedwojennych periodyków. Zawiera informacje o początkach sportów rowerowych, ilustrowane opowieści o oryginalnych wynalazkach, m.in . o trycyklu-drukarzu i cyklistycznych przygodach Marii Skłodowskiej.
poniedziałek, 6 grudnia 2010
poniedziałek, 29 listopada 2010
wtorek, 23 listopada 2010
Proza Cycle Chic
Dziś zaproszenie bezzdjęciowe, na blog koleżanki piszącej o życiu i rowerowaniu. Zapraszam do jej najświeższego wpisu o cycle chic.
czwartek, 18 listopada 2010
Podróż po Japonii
Skleroza nie boli, miałam ten wpis zrobić we wrześniu, ale zapomniałam. Link do bloga jest już od dawna w blogrollu na szczęście, więc dociekliwi i tak tam trafili.
Poznajcie Zosię.
Zosia podróżuje po Japonii jednośladem napędzanych siłą jej własnych mięśni. Serdecznie zapraszam na jej blog.
Poznajcie Zosię.
Zosia podróżuje po Japonii jednośladem napędzanych siłą jej własnych mięśni. Serdecznie zapraszam na jej blog.
Więcej o jej przygodach na
wtorek, 16 listopada 2010
Paskudna jesień
Znów jest błe. Ale zatwardziali rowerzyści nadal pedałują. Tu - rejon Powsina, ulica Przyczółkowa i świeżuteńka ścieżka rowerowa z asfaltu. Niestety podjazdy do posesji zrobione w kostce, ale nie przeszkadzają w jeździe (sprawdzone), bo są mniej więcej na poziomie ścieżki.
poniedziałek, 8 listopada 2010
poniedziałek, 18 października 2010
Czerwony płaszcz
... pantofle i dziecko na bagażniku. Czyli jesień na bielańskich ścieżkach rowerowych :)
piątek, 15 października 2010
Warszawskie szyby i warszawscy rowerzyści
Magga: Co ciekawe, każdy rowerzysta został uwieczniony zza innej szyby :)
Zza szyby w autobusie. W tle Kino Luna.
Zza szyby u Wietnamczyka na Pl. Zbawiciela.
Zza szyby w samochodzie mojego chłopaka.
A tutaj zwyczajnie na przejściu dla pieszych, ale za to szyba tramwajowa w tle ;)
Zza szyby w autobusie. W tle Kino Luna.
Zza szyby u Wietnamczyka na Pl. Zbawiciela.
Zza szyby w samochodzie mojego chłopaka.
A tutaj zwyczajnie na przejściu dla pieszych, ale za to szyba tramwajowa w tle ;)
środa, 13 października 2010
Leśne Cycle Chic
Właściwie to było jeszcze w granicach Warszawy, więc się liczy ;) Magga powiedziała, że jakby mnie taką spotkała na ulicy - to by sfociła... zatem wrzucam. Piach z Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, w rejonie Międzylesia.
piątek, 8 października 2010
Zjawiskowo na Dolnym Mokotowie
Magga: Taką uroczą rowerzystkę dzisiaj spotkałam :)
Żółty płaszczyk, ciemniejsza żółta spódnica, różowe buty na koturnie i skórzane fioletowe rękawiczki. A z drugiej strony...
...torba w kolorze rękawiczek kobieco zawieszona na kierownicy roweru :) Zjawiskowa dziewczyna!
Kolejna rowerzystka również niczego sobie:
Mini spódniczka, cienkie rajstopy (chociaż zimno dzisiaj strasznie...) i skórzane kozaczki do kolan. Szczególnie urzekła mnie trąbka w roli dzwonka i kolor roweru :)
Żółty płaszczyk, ciemniejsza żółta spódnica, różowe buty na koturnie i skórzane fioletowe rękawiczki. A z drugiej strony...
...torba w kolorze rękawiczek kobieco zawieszona na kierownicy roweru :) Zjawiskowa dziewczyna!
Kolejna rowerzystka również niczego sobie:
Mini spódniczka, cienkie rajstopy (chociaż zimno dzisiaj strasznie...) i skórzane kozaczki do kolan. Szczególnie urzekła mnie trąbka w roli dzwonka i kolor roweru :)
czwartek, 7 października 2010
Kolorowo na mieście
lavinka: Różowo na Polu Mokotowskim
Żółto w centrum
A przy Żwirki i Wigury baaaardzo elegancko.
Żółto w centrum
A przy Żwirki i Wigury baaaardzo elegancko.
środa, 6 października 2010
wtorek, 5 października 2010
poniedziałek, 4 października 2010
Słoneczny początek października
Magga: Dzisiaj zaczepiłam kolejną modnie ubraną rowerzystkę :)
A na Pana zaczaiłam się za budynkiem ;)
A na Pana zaczaiłam się za budynkiem ;)
niedziela, 3 października 2010
W blasku jesiennego słońca...
Fajnie jest jeźzić ścieżką rowerową... niestety nie wszędzie one są. W centrum, tam gdzie są najbardziej potrzebne - nie ma. Warszawa to nie Łódź, tu nie ma Pietryny - deptaka z fukcją scieżki rowerowej. I raczej nigdy nie będzie...
sobota, 2 października 2010
Przyłapana przy ul. Raszyńskiej
Magga: Dzisiaj zrobiłam moje pierwsze pozowane rowerowe zdjęcie na stronę :)
miało być jak zazwyczaj, przyłapanie na światłach, ale tym razem nie miałam się gdzie schować i bez trudu zostałam dostrzeżona, a potem dokładnie przepytana, co to za dewiacja, że robię obcym ludziom zdjęcia bez pytania ;) I dzięki temu mamy dzisiaj nie tylko zdjęcie modnej rowerzystki na czerwonym rowerze z sakwami w kwiaty, ale i zdjęcie ślicznie uśmiechniętej rowerzystki w pełnej krasie :)
miało być jak zazwyczaj, przyłapanie na światłach, ale tym razem nie miałam się gdzie schować i bez trudu zostałam dostrzeżona, a potem dokładnie przepytana, co to za dewiacja, że robię obcym ludziom zdjęcia bez pytania ;) I dzięki temu mamy dzisiaj nie tylko zdjęcie modnej rowerzystki na czerwonym rowerze z sakwami w kwiaty, ale i zdjęcie ślicznie uśmiechniętej rowerzystki w pełnej krasie :)
piątek, 1 października 2010
czwartek, 30 września 2010
Zaległa pocztówka od Hrabiego_Piotra
Wskutek dziwnych zawirowań w sieci rowerzystka na czerwonej holenderce z ulicy Radiowej gości na blogu dopiero dziś. Hrabia sfocił na moją prośbę, albowiem w moim fociaku padły bakterie.
Przy okazji Hrabia podesłał też bonusową fotkę rowerzysty na dziwnym ustrojstwie.... czy to jest rower? Chyba tak. Chyba z gatunku tych nowych składaków, co po złożeniu można je schować do kieszeni ;)
środa, 29 września 2010
Wrześniowe rowerzystki
Magga: Ostatnio byłam strasznie zagoniona, ale w międzyczasie udało mi się przyłapać kilka modnych rowerzystek.
W tle wystawa fotografii umieszczona na ogrodzeniu Politechniki Warszawskiej przy skrzyżowaniu Al. Niepodległości z Filtrową.
I moja faworytka z tej serii
W tle wystawa fotografii umieszczona na ogrodzeniu Politechniki Warszawskiej przy skrzyżowaniu Al. Niepodległości z Filtrową.
I moja faworytka z tej serii
wtorek, 28 września 2010
poniedziałek, 27 września 2010
Dzikie wino jesienią rdzewieje...
Rdzawe są też włosy jesiennej rowerzystki. Zdjęcie z pierwszego dnia jesieni, złotej polskiej jesieni. Oby jak najdłużej.
I to ostatni wpis z kolejki zapuszczonej przed rowerowym wyjazdem, wracam w październiku :)
I to ostatni wpis z kolejki zapuszczonej przed rowerowym wyjazdem, wracam w październiku :)
niedziela, 26 września 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)