Że ulice w warszawie są straszne dla rowerzystów, to wiemy. Przez niektóre skrzyżowania lepiej przejeżdżać z zamkniętymi oczami. Ale tak przez cały czas? Zrobiłam tej rowerzystce kilka zdjęć pod rząd. Na wszystkich ma oczy szeroko zamknięte. ;)
U nas ta metoda nie zdaje egzaminu... w Bazylei może i owszem, bo wszyscy cię widzą i choć masz poczucie chaosu, to bezpiecznie przesmyrgniesz się przez najbardziej skomplikowane skrzyżowanie.
U nas trzeba mieć oczy szeroko otwarte, a i tak z tyłu może ktoś podjechać i spróbować zepchnąć cię z ulicy.
Uwielbiam rower, fajne ujęcie ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs
http://kasiakoniakowska.blogspot.com/2012/04/konkurs-z-nagrodami.html
U nas ta metoda nie zdaje egzaminu... w Bazylei może i owszem, bo wszyscy cię widzą i choć masz poczucie chaosu, to bezpiecznie przesmyrgniesz się przez najbardziej skomplikowane skrzyżowanie.
OdpowiedzUsuńU nas trzeba mieć oczy szeroko otwarte, a i tak z tyłu może ktoś podjechać i spróbować zepchnąć cię z ulicy.