Wiosenna aura nie rozpieszcza, spacer w taką pogodę to średni pomysł. Ale podczas jazdy na rowerze człowiekowi od razu robi się cieplej i dlatego wycieczkę do rodziny postanowiłam przemierzyć na swoim kochanym Bauhausiku (imię mojego Batavusa na cześć szkoły architektury). Proszę zwrócić szczególną uwagę na hipsterskie różowe nauszniki i trampki w różowo-śliwkową kratkę. Na szyi obowiązkowa arafatka (żadna tam chińska podróbka - tę przywieziono z Turcji - na początku lat 90 jeszcze nie szyto ich w polskich firmach). Na bagażniku przytroczona moja ulubiona szmaciana torba w różowo-fioletowo-białe szlaczki. :)
p.s. Jak tak patrzę na zdjęcie... chyba muszę wydziergać sobie na szydełku jakieś różowe osłonki z włóczki (na tylne koło). To ostatni krzyk mody!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz