Wrzucam obiecane kilka kadrów ze zrowerowanej Alzacji, która pod tym względem niczym nie różni się od polskiej prowincji. Ot zwyczajni ludzie na rowerkach jadą do piekarni po bułki :)
A wśród nich polscy turyści :)
Spotkaliśmy również ciekawych turystów na roweropoziomce, dziwnym rowerze objuczonym do granic wytrzymałości. :)
A młodzież, jak to młodzież - trenuje dziwne wygibasy :)
Moje komórkowe fotki nie wyłapały dużo cycle chic, telefon nie nadążał za przejeżdżającymi rowerzystkami. Ale podratował mnie Rubeus poniższą fotką. :)
A ja byłam na szaro, by się tym razem nie rzucać w oczy :) Fotka przy metrze Wawrzyszew, gdzie niedawno postawiono 10 porządnych stojaków rowerowych (wyjście południowe).
Ponieważ odezwały się głosy proszące o jakieś rowerzystki, na szybko wrzucam ziewającą rowerzystkę, którą spotkaliśmy wjeżdżając do centrum Strasburga :) Będzie relacja z wyprawy rowerowej do Alzacji, bęą rowerzyści ze Strasburga, Bazylei i Berlina, oczywiście będzie też parę rowerków z samej Alzacji.
Czyli Mokotów rullez w kolorach vintage :) Co prawda jazda tą ścieżką rowerową nie należy do przyjemności, zwłaszcza że zaczyna się "w polu" i wiedzie do nikąd.... jednak jazda ulicą w tym miejscu jest zdecydowanie niebezpieczna. Czasem lepsza kostka niż nic. Szkoda, że nie ma drugiej ścieżki, po drugiej stronie ulicy. Byłaby wygodniejsza.