Tym razem nie było lavinki na Masie, za to był Meteor i to przez większość trasy. Dzięki temu tym razem więcej zdjęć z przejazdu. Frakcja koszyczkowa jak zwykle dopisała. W tym miesiącu dominował kolor pomarańczowy z racji koszulek ufundowanych przez Ambasadę Holandii, ale sporo rowerzystów pozostało w barwach naturalnych. :)
nie chcę być wulgarny, ale te zdjęcia jakieś takie "od dupy strony" :P
OdpowiedzUsuńdlaczego tak wiele osób jest na pomarańczowo?
Bo to była specjalna pomarańczowa masa. Koszulki ufundowała Ambasada Holandii a trasa masy szła wzdłuż miejsc, które projektował holenderski architekt Tylman z Gameren. Ale w końcu trasę uproszczono i masa nie jechała przy Łazienkach (Pałac na wodzie). Było ponad 2 tysiące osób i by się strasznie zaczopowało w wąskich uliczkach, więc zamiast skręcić, masa pojechała prosto Czerniakowską i Powsińską do Wilanowa.
OdpowiedzUsuńA, ja w tym czasie piłem sok pomarańczowy i Dymy Marcowe, po tym kiedy ruszyła ŁMK.
OdpowiedzUsuńCo to Dymy Marcowe?
OdpowiedzUsuń2 tysiące.. jak wy to robicie w krakowie trudno kilkaset zebrać ;/
OdpowiedzUsuńPrzelicz na ilość mieszkańców, może się okazać, że kilkaset to nie tak mało. Łódź to dopiero ma osiągi, drugi raz przekroczyli tysiąc, a mieszka tam dużo mniej ludzi niż w Warszawie czy Krakowie.
OdpowiedzUsuńw Toruniu było 670, więc w przeliczeniu na mieszkańca chyba jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam, faktycznie super wynik!
OdpowiedzUsuńlavinka pisze...
OdpowiedzUsuńCo to Dymy Marcowe?
To ciemne, z lekkim smakiem wędzonki piwo, którego spróbowałem w łódzkiej Piwotece. Pewnie tej wędzonki dodają raz w roku, w marcu. Dobrze, że nie ma tam piwa o nazwie Idy Marcowe, bo pewnie byłoby czerwone i miało smak krwi Julisza Cezara ;-)
Chyba bym nie przełknęła ;)
OdpowiedzUsuń