czwartek, 10 września 2009

Rowerowo na Bielanach

Czyli jedna z bardziej przyjaznych rowerzystom dzielnic. Jeżdżą tu wszyscy i na sportowo i rekreacyjnie i po bułeczki ;)

Na pierwszy ogień ścieżka przy Kasprowicza. Niełatwo meandrować między pieszymi.
Albo omijać ogrodzenie budowy... które wyrosło na ścieżce.
A tu chodnikowy myk na Marymonckiej(AWF), bo ścieżka częściowo jest po chodniku.
I wracamy na Kasprowicza, nie wiedzieć czemu kawałek ulicy jest bez ścieżki. Tu proszę pięknie dobrana bluzeczka do koloru ramy ;)
A inni wolą ulicą. Odważni.
Po osiedlu Wawrzyszew ciężko jeździć ulicami, bo wszyscy się w nich gubią(ciągi pieszojezdne), dlatego łatwiej trafić do celu chodnikiem. Mało komu to przeszkadza, od ponad dwudziestu lat śmigają tu rowerzyci tam i nazad.

4 komentarze:

  1. Tak się właśnie zastanawiałam, jak po Warszawie jeździ się rowerem. W stolicy, kiedy już bywam, to wyłącznie w ścisłym centrum, a tam wiadomo: korki, tłumy ludzi. Nie pamiętam rowerzystów na Al. Jerozolimskich, ale być może nie zwróciłam po prostu uwagi. Na Bielanach za to widzę już spokojniej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał. O. Myślałam że w Polsce wolno jeździć chodnikiem! Wszyscy tak robią, i jeszcze żaden policjant lub tp nie zwrócił mi uwagę! Nawet ludziom mówiłam "no, tak, owszem, jeździą tu trochę gorzej niż w Rzymu, ale za to można sobie spokojnie jeździć chodnikiem". Ups.

    Blog publicznego użytku!

    OdpowiedzUsuń
  3. @Yo-anna: Na pewno po Warszawie jeździ się lepiej niż kiedyś, gdy ścieżek rowerowych nie było prawie w ogóle. Ale nadal jet dużo do zrobienia w tym temacie.

    @Berenike: Większość ludzi jeździ po chodnikach, bo na ulicach prują szybkie wozy. A wiesz, jak jeżdżą warszawscy kierowcy....

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedys omal nie dostalem mandatu za jazde chodnikiem, ale kolezanka przystapila do kontraataku i zapytala czy juz znalezli jej ukradziony rower, a jedziemy chodnikiem bo ciemnawo juz, a jej ostatnio lampki ukradli (lampki akurat sama zepsula/zgubila).

    Policjanci poczuli sie i sprawdzili numery naszych ram czy nie kradzione, ale od mandatu sie wylgalismy, dostalismy tylko pouczenie i rade zebysmy do sciezki do ktorej zmierzalismy, rowery doprowadzili.

    W małych miastach nie ma problemu, tu policjanci nie wlepiaja mandatow za jazde po chodniku, za picie w miejsu publicznym i inne tego typu drobne wykroczenia., W Warszawie z tym gorzej...

    OdpowiedzUsuń