Pechowo poszłam nie tą stroną ulicy co trzeba. Ale przynajmniej ładny kadr wyszedł. Wczorajszy poranek w Warszawie był zimny i mglisty, ale co jakiś czas można było się natknąć na rowerzystów płci obojga. Tłum to nie był, ale zawsze coś!
p.s. Tak, dobrze widzicie, to jest góral z błotnikami i koszyczkiem ;)
wtorek, 25 lutego 2014
piątek, 14 lutego 2014
środa, 12 lutego 2014
Żółta czapka, czerwona torebka
To się nadaje na tytuł książki. Czyli lutowa rowerzystka z pewnym panem w tle, któremu najwyraźniej nie spodobało się bycie tłem i bardzo niekulturalnie machał fuckiem. Na dodatek nieudolnie, bo dojrzałam go dopiero obrabiając zdjęcie. Pana trochę rozmazałam, choć moim zdaniem podobny był do nikogo i z tak daleka nie do rozpoznania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)