Nadal nie mamy śniegu, więc zima przypomina późną jesień albo wczesną wiosnę, jak kto woli. Na szczęście rzadko pada deszcz, więc jazda to właściwie sama przyjemność. Tym bardziej że w ciągu dnia ruch samochodowy w osadzie niewielki, a co najważniejsze nieszybki, to i nikt nikomu nie przeszkadza. Chyba. Paru delikwentów wyprzedziło mnie na trzeciego, ale im wspaniałomyślnie wybaczam. Bo mam dobry humor dzięki wysokiemu poziomowi endorfin. Podczas jazdy rowerem zawsze wydzielają się endorfiny. To dokładnie na odwrót, niż podczas stania w korku. Wiedzieliście o tym? To dlatego większość rowerzystów ma pogodne twarze, a większość kierowców naburmuszone.
Żyrardów to jedno z nielicznych miast w Polsce, gdzie ludzie nie tyle zaczynają znów jeździć na rowerze, co nigdy nie przestali. Zawsze 40km bliże mitycznego Zachodu niż Warszawa i to się czuje. ;)
Bez roweru nie ma życia :):):) Już czekam na moje kolejne biking & camping adventure :) no i ciągle wspominam ostatnią wyprawę...
OdpowiedzUsuńwww.szydeleczko.blogspot.com/2013/08/dzieckiem-byc.html
Nie mogę doczekać się wiosny (choć bardzo lubię zimę), jazda po mieście jest przyjemna, ale chciałoby się pojechać na piknik na zieloną trawkę :)
OdpowiedzUsuń