Zdarza się Wam stanąć przed lustrem i zastanawiać się w co się ubrać, by pasowało do ulubionego roweru? Ja mam ten kłopot, że ubrania noszę we wszystkich kolorach świata, dlatego moje rowery są szare, żeby do wszystkiego pasować. Ale jeśli ktoś ma styl podporządkowany kilku barwom... bez problemu znajdzie rower, który będzie pasował do zawartości szafy :)
wtorek, 25 czerwca 2013
sobota, 22 czerwca 2013
Sportowy szyk
W Warszawie prócz cyklistek typowo "chic" czyli rower z koszyczkiem, kwiatkami i innymi bajerami, jeździ sporo dziewczyn na rowerach górskich, często przystosowanych do jazdy w mieście. Zazwyczaj są to osoby poruszające się na większych dystansach, gdzie jazda na typowym miejskim "holendrze" zaczyna być męcząca. Ale co to szkodzi założyć czarny trykot i czerwony zwiewny szal? I do tego wszystkiego sandałki na obcasie? Też można! :)
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Podróżowanie rowerem
Ludzie mieszkający w miastach i miasteczkach traktują rower jako środek lokomocji na niewielkie dystanse. Ot pojechać po bułki albo do pracy i wrócić. Ostatecznie na krótką wycieczkę po okolicy.
A co kiedy nasze horyzonty wykraczają poza obręb dzielnicy lub miasta? Czy musimy od razu pakować się w samochód? Otóż niekoniecznie. Cieplejsza pora roku nastraja wakacyjnie, choćby przez krótki weekend. Zabieramy kosz piknikowy i jedziemy na zieloną łączkę pod miasto. Wyjmujemy kanapki, picie (bezprocentowe) i oddajemy się błogiemu lenistwu. Wracamy do domu w wyśmienitym humorze, z nieodchudzoną kieszenią (benzyna) i bez stresu (brak korków).
A co kiedy chcemy odwiedzić inne miasta lub kraje? Czy musimy od razu pakować się w samochód? Otóż niekoniecznie. Pakujemy ubrania i jedzenie na drogę do sakw, linkami do bagażnika przymocowujemy karimatę i namiot. I jedziemy!
Podróżowanie rowerem zmienia człowieka. Liczy się droga pomiędzy punktami, które chce się zobaczyć, nie tylko same punkty. Dokładnie wyczuwa się ukształtowanie terenu, każdą górkę, każdą nierówność. Poznaje się piękno krajobrazu, powietrza dookoła, dostrzega się drobiazgi, które umykają przy szybkiej jeździe samochodem. Po wielu kilometrach przejechanych siłą własnych nóg docenia się każdą przydrożna kapliczkę, każdy kościółek, każdy bunkier i każdą lipę, która daje wytchnienie w upalny dzień. Jest się ponad trasę A7 na przykład, za to w hipsta czerwonych trampkach. Bo nie jest powiedziane, że na dystans 80 km trzeba od razu wkładać ciuchy ze sklepu dla sportowców. W zwykłym wygodnym ubraniu można przejechać każdą odległość :)
Na dalsze odległości wozi się rower koleją podmiejską. W Kolejach Mazowieckich, którymi z przesiadką w Radomiu można dojechać nawet do Skarżyska-Kamiennej, wozi się rower za darmo w sezonie letnim, od maja do końca września. Dzięki podróżowaniu poznaje się innych rowerzystów na trasie. Zaczepiają w pociągu nawet jeśli nie są z rowerem. Sakwiarze mają wielkie poważanie w półświatku cyklistów. Nawet takich, którzy jeżdżą tylko po bułki do sklepu. :)
Podróżujemy z Meteorem rowerami od lat i muszę przyznać z zadowoleniem, że z roku na rok przybywa cyklistów i w miastach i we wsiach. Jeżdżą już nie tylko staruszkowie, ale ludzie w każdym wieku. To bardzo cieszy, bo dzięki temu jedzie się bezpieczniej. Odkąd kierowcy od czasu do czasu wsiadają na rower, sytuacje wyprzedzania "na gazetę" zdarzają się coraz rzadziej. Podczas tego weekendu wyminął mnie tak tylko kierowca autokaru, niech mu powietrze z opon zejdzie!
A co kiedy nasze horyzonty wykraczają poza obręb dzielnicy lub miasta? Czy musimy od razu pakować się w samochód? Otóż niekoniecznie. Cieplejsza pora roku nastraja wakacyjnie, choćby przez krótki weekend. Zabieramy kosz piknikowy i jedziemy na zieloną łączkę pod miasto. Wyjmujemy kanapki, picie (bezprocentowe) i oddajemy się błogiemu lenistwu. Wracamy do domu w wyśmienitym humorze, z nieodchudzoną kieszenią (benzyna) i bez stresu (brak korków).
A co kiedy chcemy odwiedzić inne miasta lub kraje? Czy musimy od razu pakować się w samochód? Otóż niekoniecznie. Pakujemy ubrania i jedzenie na drogę do sakw, linkami do bagażnika przymocowujemy karimatę i namiot. I jedziemy!
Podróżowanie rowerem zmienia człowieka. Liczy się droga pomiędzy punktami, które chce się zobaczyć, nie tylko same punkty. Dokładnie wyczuwa się ukształtowanie terenu, każdą górkę, każdą nierówność. Poznaje się piękno krajobrazu, powietrza dookoła, dostrzega się drobiazgi, które umykają przy szybkiej jeździe samochodem. Po wielu kilometrach przejechanych siłą własnych nóg docenia się każdą przydrożna kapliczkę, każdy kościółek, każdy bunkier i każdą lipę, która daje wytchnienie w upalny dzień. Jest się ponad trasę A7 na przykład, za to w hipsta czerwonych trampkach. Bo nie jest powiedziane, że na dystans 80 km trzeba od razu wkładać ciuchy ze sklepu dla sportowców. W zwykłym wygodnym ubraniu można przejechać każdą odległość :)
Na dalsze odległości wozi się rower koleją podmiejską. W Kolejach Mazowieckich, którymi z przesiadką w Radomiu można dojechać nawet do Skarżyska-Kamiennej, wozi się rower za darmo w sezonie letnim, od maja do końca września. Dzięki podróżowaniu poznaje się innych rowerzystów na trasie. Zaczepiają w pociągu nawet jeśli nie są z rowerem. Sakwiarze mają wielkie poważanie w półświatku cyklistów. Nawet takich, którzy jeżdżą tylko po bułki do sklepu. :)
Podróżujemy z Meteorem rowerami od lat i muszę przyznać z zadowoleniem, że z roku na rok przybywa cyklistów i w miastach i we wsiach. Jeżdżą już nie tylko staruszkowie, ale ludzie w każdym wieku. To bardzo cieszy, bo dzięki temu jedzie się bezpieczniej. Odkąd kierowcy od czasu do czasu wsiadają na rower, sytuacje wyprzedzania "na gazetę" zdarzają się coraz rzadziej. Podczas tego weekendu wyminął mnie tak tylko kierowca autokaru, niech mu powietrze z opon zejdzie!
sobota, 15 czerwca 2013
Elegancja nie przeszła do lamusa
Cały czas jeszcze są rowerzyści, którzy potrafią ubrać się na rower tak, że czapki z głów panowie. Pokażcie mi jakiegoś młokosa, który potrafi tak dobrać garderobę w ogóle, a co dopiero na rowerową wycieczkę. Nie wstyd Wam panowie? ;)
czwartek, 13 czerwca 2013
Pastelowy wietrzyk
Ledwo zdążyłam wyjąć aparat i już mi śmignęła w oddali. Ech ten mój refleks. Ot miła przejażdżka popołudniowa. Gdyby nie ta kostka... w Żyrardowie nie trzymamy europejskich standardów infrastruktury rowerowej :(
środa, 12 czerwca 2013
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Veturilo we Włochach!
Tuż przy dworcu. Jeszcze nie działa, ale ma ruszyć lada dzień. Bardzo się cieszymy. Jeszcze przydałaby się jedna stacja przy Zachodniej. I zamki elektroniczne mogłyby lepiej działać. Ale jest coraz lepiej!
Kamizelka odblaskowa
Z jednej strony poprawia widoczność rowerzysty na drodze, z drugiej strony nocą uniemożliwia kierowcy zorientowanie się co do zamierzeń rowerzysty, Po prostu nie widać, że ten sygnalizuje skręt. Kamizelki mają tyleż zwolenników co przeciwników. Do jazdy po mieście nie używam, raczej na podmiejskich drogach, kiedy spada widoczność, jest szaro i na przykład pada, a jest za wcześnie by światełka i odblaski były dobrze widoczne.
Proszę zwrócić uwagę, że pan nie licząc kamizelki jest bardzo szykownie ubrany. :)
Proszę zwrócić uwagę, że pan nie licząc kamizelki jest bardzo szykownie ubrany. :)
czwartek, 6 czerwca 2013
wtorek, 4 czerwca 2013
X
Jeśli chodzi o rowerzystów podwodnych, bywają prawdziwi twardziele. Co z tego że pada, jadą sobie jak gdyby nigdy nic. Bardzo przypadła mi do gustu torba z X-em, zdaje się że nieprzemakalna :)
niedziela, 2 czerwca 2013
Rowerowo po Mazowszu
Subskrybuj:
Posty (Atom)