W Warszawie od -7 do -12 st. C w dzień. Wydawałoby się, że przy takiej temperaturze niemożliwe jest jeździć na rowerze. A tu niespodzianka. czapka na głowę, gruba kurtka, dobre ciepłe rękawice i w drogę!
Wpis otwiera zdjęcie odważnej rowerzystki z ulicy Puławskiej.
Przy tej samej ulicy, ale po drugiej stronie, na wysokości Parku Dreszera udało się zrobić zdjęcie pewnemu młodemu człowiekowi.
Za to niedaleko od Pola Mokotowskiego śmignął rowerzysta obładowany plecakiem i teczką z rysunkami (zapewne).
Rowerzystów na mieście całkiem sporo. Nie zawsze da się ich złapać w locie, czasami spotyka się ich dzielne rumaki czekające na swych panów, by zawieźć ich z powrotem do domu. Swoją drogą są zamocowane tak żałośnie, że łatwo je ukraść. Rowerzysto pamiętaj! Nie mocuj swojego rumaka byle czym i nigdy za przednie koło, tylko ramę. W stojaku typu "wyrwikółek" lepiej stawiać rower odwrotnie niż na zdjęciu, czyli wpinać go tylnym kołem. Porządne zapięcie i nie trzeba się będzie martwić.
Thanks for your comment in Faro Cycle Chic! Take care with the snow. Sunny greetings from the south of Europe.
OdpowiedzUsuńLaura
Świetne zdjęcia - odważne osoby - nie wiem czy bym się odwazyła wsiąść na rower o tej porze roku - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie niestety w temp. poniżej zera odpadają dłonie. Nawet w narciarskich rękawicach wytrzymują max. -5 i to tylko na biegówkach, tam gdzie łapy samoistnie się nieco rozgrzewają. Chociaż kilometr bym przejechała, tyle co do sklepu i z powrotem. Zależy jaka odległość i czas jazdy. :) Ale na kilometr to mi się nie chce roweru targać, idę piechototą.
OdpowiedzUsuńWieli szacun dla tych, co w taką pogodę pomykają na rowerach. Jestem pod wrażeniem. I zazdroszczę odwagi.
OdpowiedzUsuń