Z przyjemnością zawiadamiam,że sezon rowerowy rozppoczynamy powstaniem nowego bloga rowerowego - z nadmorskiego Koszalina.
Jego autor był niedawno w Warszawie i podesłał nam pocztówkę, za co jesteśmy bardzo wdzięczni (w natłoku różnych spraw i morderczego nowego hobby trochę zapuściliśmy ten blog).
I love the one before last :)
OdpowiedzUsuńFajną perspektywę mają te foty, tak się ciągną w dal w nieskończoność. Dobry klimat, bardzo mi się podobają (-:
OdpowiedzUsuńO właśnie, Koszalin. Byłem tam jako dziecko i nic nie pamiętam. Wniosek z tego, że wrócić trza.
OdpowiedzUsuńJa byłam w Koszalinie w drodze do Mielna, jakieś.. pół godziny o 5 rano. Ani jednego człowieka na ulicy :)
OdpowiedzUsuń