W oczekiwaniu na dodatnią temperaturę i zdjęcia z archiwum wujka Tomiego - wstawiam kolorowy rower sfocony pod koniec jesieni zeszłego roku na dworcu w Żyrardowie. Niestety bez właściciela, którego jednak gorąco pozdrawiamy za kunszt i fantazję. To najbardziej optymistyczny rower, jaki kiedykolwiek widziałam :)
Fajny rowerek! Widzę, ze dokładnie go wypstrykałaś ze wszystkich stron! Trochę podobny do mojego...ale tęsknie za jazdą! Może skuszę się w te dwa dni, które wziąłem sobie wolne na chwile oddechu w moich projektach i odwiedziny znajomych! Wszystkiego najlepszego w dniu Waszego święta!:)))Wieczorem zrobię wpisy u mnie na wszystkich 13 blogach z tej okazji;)
OdpowiedzUsuńMoje rowerki gotowe do jazdy,żeby choć +10 się zrobiło... no +5 choć...
OdpowiedzUsuńKilka dni temu wszedłam do piwnicy, wyciągnełam rower, znalazłam pompę, łańcuch, ... i pojechałam do biblioteki (10 min. zamiast 30!), na bazar (już nie trzeba te wszystkie warzywa dźwigać!).
OdpowiedzUsuńŻycie jest piękne :)
A tam +5... Można się zgrzać i przy -25... Może tegoroczna zima nie sprzyjała rowerzystom, ale jeździć w Warszawie się dało. W pierwszej połowie zimy nawet ścieżki niektóre były dość przejezdne, w lutym było już z tym gorzej... No ale od czego są jezdnie...
OdpowiedzUsuńPo takiej zimie koła w rowerze same się przynajmniej teraz kręcą...
Jako prywatny publiczny stołeczny blog powinniście się byli troszkę bardziej postarać... Mimo niesprzyjających warunków każdego dnia jakiegoś rowerzystę mijałem (nie licząc siebie).
Pozdrowienia
Trochę zdjęć mam,ale ponuro ubranych ludi i sobie odpuściłam... a Tomi jeszcze nie zgrał zdjęć co bardziej kolorowych...
OdpowiedzUsuńCóż... jaka pora roku, taki szyk... sam jeżdżę na czarno...
OdpowiedzUsuń"Na szczęście" już niedługo:
"Gwar, gwar, gwar, chichoty,
Gwar, gwar, gwar, piski,
Wyglancowane dowcipkują pyski,
Wyległo miliard pstrokatej hołoty"
pozdrowienia