Sezon rowerowy to stan umysłu, a nie jakiekolwiek daty czy warunki. Jak ktoś chce, to sezon może trwać wiecznie :) Pozdrawiam z Katowic. Tu sezon też trwa!
Myślę, że najtrudniejszy jest listopad właśnie, z powodu zimnego deszczu. Oraz tygodnie z największym mrozem, mnie na przykład odpadają ręce, nawet w grubych rękawicach. Ale krótki dystans do 3-4km jestem w stanie przejechać. Tyle że mi się zazwyczaj nie chce, takie dystanse, to ja piechotą robię ;) Ech, jeszcze trzy miesiące i znów wsiądę na rower (lekarz kazał odczekać pół roku po operacji na wszelki wypadek).
3xTAK :)
OdpowiedzUsuńSezon rowerowy to stan umysłu, a nie jakiekolwiek daty czy warunki. Jak ktoś chce, to sezon może trwać wiecznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Katowic. Tu sezon też trwa!
Myślę, że najtrudniejszy jest listopad właśnie, z powodu zimnego deszczu. Oraz tygodnie z największym mrozem, mnie na przykład odpadają ręce, nawet w grubych rękawicach. Ale krótki dystans do 3-4km jestem w stanie przejechać. Tyle że mi się zazwyczaj nie chce, takie dystanse, to ja piechotą robię ;)
OdpowiedzUsuńEch, jeszcze trzy miesiące i znów wsiądę na rower (lekarz kazał odczekać pół roku po operacji na wszelki wypadek).