Sięgnąłem ostatnio po jeden z moich ulubionych komiksów, a tam... Tytus na rowerze. W Księdze XVI, gdzie pracował jako goniec (dziś powiedzielibyśmy kurier rowerowy) w gazecie Trele-Morele. trafił nawet na stronę tytułową książeczki.
Kiedy indziej, rower był istotnym elementem akcji odbicia Tytusa fotografowi.
Zaś w Księdze I, chłopcy założyli... tor rowerowy z wypożyczalnią i nauką jazdy na rowerze.
Ja z kolei jestem fanem Pana Samochodzika, a tam, niestety, ani słowa o rowerach, no, może ewentualnie, że milicjanci z Gib zjawili się na miejscu włamania do domku nauczyciela właśnie na rowerach.
OdpowiedzUsuńAle to nic, bo dzięki Nienackiemu pokochałem krajoznawstwo i jeżdżenie po starych zamkach, lasach i jeziorach. Nie ma nic wspanialszego, niż stęchły zapach średniowiecznych murów, albo zapach trzciny nad jeziorem i wieczorne biwaki przy ognisku. To wszystko zapewnia także rower.
Nie ma nic wspanialszego, niż stęchły zapach średniowiecznych murów
OdpowiedzUsuńPolecam zabawę w geocaching - stęchłych zapachów za trzęsienie. Rower bardzo przydatny w sezonie ciepłym ;)
Tego kawałka z wnusiem nie pamiętam, choć wyglądaznajomo. Dzięki za odświeżenie pamięci, Tomi ;)
Tytusy rządzą. Ale rowery, choć pojawiały się w nich często, były mimo wszystko zdominowane przez bardziej fantazyjne pojazdy ;)
OdpowiedzUsuńTytus genialny był i jest! To był tez mój ulubiony komiks. Zbierałem zeszyty od pierwszego do ostatniego! Kawałek z wnusiem dobrze pamietam, natomiast kontekst tego powyżej nie bardzo pamiętam!;)Fantazyjne pojazdy! Np. skrzyżowanie roweru z pająkiem i rakietą - tak mi się skojarzyło niekoniecznie z Tytusów wielu!:)
OdpowiedzUsuń:D Są adorable! Podziękowania dzielenie.
OdpowiedzUsuń‹google translate›