Wybór jest pozorny. Byle jakiego grata można dostać za parę tysiaków. Tylko po co. Jeden woli wydać całą pensję na wóz i benzynę, inny na wódkę i baleron ;)
W miastach bez rozwiniętej komunikacji publicznej zawsze dopóki dało się przejechać, to się jeździło rowerem, a mieszkańcy aglomeracji uważają, że odkryli coś nowego- rower zimą.
Prawda? Inna sprawa, że w Żyrku jest komunikacja publiczna pod postacią autobusów. Ale odległości są tak małe, że ten kilometr, dwa, lepiej przejechać rowerem niż czekać na autobus i jechać max 10 minut. Niestety w Żyrku robi się pomału ciągi pieszo-rowerowe, czyli wpycha sie rowery siłą na chodniki i się robi ciasno. Cóż, atopolskawłaśnie. :/
U mnie w miejscowości też pełno takich rowerzystów. Jedno jest pewne, jak na nich patrzę to pasji w nich nie dostrzegam! Raczej nie jeżdżą z przyjemności. Chociaż kto wie, może jakby przesiedli się na takie cudo http://www.nofuel.pl/city/blockbuster-plus-n7-damski.html to i zima milej by im upłynęła :-)
Przy takich odległościach jak w Żyrardowie, to po prostu często nie ma najmniejszego sensu wsiadać do samochodu - przyjemniej jest po prostu pieszo lub rowerem.
Zdjęcie 2 od dołu - myślę że ta dziewczyna z wyboru pojechała rowerem (niestety nie udało się zrobić fotki od przodu). Rower nowy (max 2 letni), modny, dziewczyna też modnie ubrana.
A teraz przy mrozie lepiej się jeździ po mieście niż przy ok. 0 stopni gdy pada deszcz i śnieg. Dopiero na bocznych drogach za miastem zaczyna się robić ciężko i trzeba bardzo uważać... ale ja dziś i tak tylko raz zaliczyłem glebę, gdy była totalna szklanka ;-)
Bardziej z konieczności niż z wyboru jeżdżą, ale zawsze...
OdpowiedzUsuńWybór jest pozorny. Byle jakiego grata można dostać za parę tysiaków. Tylko po co. Jeden woli wydać całą pensję na wóz i benzynę, inny na wódkę i baleron ;)
OdpowiedzUsuńW miastach bez rozwiniętej komunikacji publicznej zawsze dopóki dało się przejechać, to się jeździło rowerem, a mieszkańcy aglomeracji uważają, że odkryli coś nowego- rower zimą.
OdpowiedzUsuńPrawda? Inna sprawa, że w Żyrku jest komunikacja publiczna pod postacią autobusów. Ale odległości są tak małe, że ten kilometr, dwa, lepiej przejechać rowerem niż czekać na autobus i jechać max 10 minut. Niestety w Żyrku robi się pomału ciągi pieszo-rowerowe, czyli wpycha sie rowery siłą na chodniki i się robi ciasno. Cóż, atopolskawłaśnie. :/
OdpowiedzUsuńOczywista oczywistośc!
OdpowiedzUsuńU mnie w miejscowości też pełno takich rowerzystów. Jedno jest pewne, jak na nich patrzę to pasji w nich nie dostrzegam! Raczej nie jeżdżą z przyjemności. Chociaż kto wie, może jakby przesiedli się na takie cudo http://www.nofuel.pl/city/blockbuster-plus-n7-damski.html to i zima milej by im upłynęła :-)
OdpowiedzUsuńJak widzę ludzi za kierownicą, to też nie wyglądają na zadowolonych, naburmuszeni, zestresowani... co za ponury naród ;)
OdpowiedzUsuńPrzy takich odległościach jak w Żyrardowie, to po prostu często nie ma najmniejszego sensu wsiadać do samochodu - przyjemniej jest po prostu pieszo lub rowerem.
OdpowiedzUsuńZdjęcie 2 od dołu - myślę że ta dziewczyna z wyboru pojechała rowerem (niestety nie udało się zrobić fotki od przodu). Rower nowy (max 2 letni), modny, dziewczyna też modnie ubrana.
A teraz przy mrozie lepiej się jeździ po mieście niż przy ok. 0 stopni gdy pada deszcz i śnieg. Dopiero na bocznych drogach za miastem zaczyna się robić ciężko i trzeba bardzo uważać... ale ja dziś i tak tylko raz zaliczyłem glebę, gdy była totalna szklanka ;-)
Przy temperaturach w okolicy zera dodatkową atrakcją jest błoto+ sól, więc mimo, że się przeziębiłam wczoraj, to wolę niższe temperatury.
OdpowiedzUsuń